Drzewko jedno znam zielone, Śliczna to oliwa; Tam słowiczek ulubione Pieśni słodko śpiewa. Jakże by się radowała Dusza, gdyby usłyszała Śpiew słowiczka tego! Drzewko to z konary swymi Wżdy się rozzielenia I po całej wielkiej ziemi Ma rozgałęzienia. Z wierzchów się dwunastu składa; Na nich to słowiczek siada, Nucąc pieśni wdzięczne. Ten słowiczek najpiękniejszy, Do którego śpieszę, To Pan Jezus najwdzięczniejszy, Nim swe serce cieszę. Jego głos i mowa miła Wszystkie kraje napełniła I przenika serca. Błądząc w lesie dnia pewnego Głos ten usłyszałem, Gdy ochłody oliwnego Drzewa pożądałem. Weń wsłuchiwać się począłem I w swe serce Go przyjąłem; Dał mi nowe życie. Odtąd, gdy się dusza zdrzemnie W świecie utrudzona, Wnet ją znowu wzbudzi we mnie Głos Chrystusa Pana. O, jak błogą jest ta chwila, Gdy słowiczek ją posila Słodkim śpiewem swoim! Dusza teraz już na świecie Nie chce znać niczego; W dzień i w nocy, w zimie, w lecie Ma słowiczka swego, Który wiernie ją miłuje I królewskie już gotuje Gody jej w swym niebie. Śpiewaj, mój słowiczku, śpiewaj, Wołaj mię do siebie, Senność duszy mej rozwiewaj, By słuchała ciebie. O Jezusie, drogi Panie, Gdy nadejdzie me skonanie, Daj, bym głos Twój słyszałبيك أنا باعيش Te veré, ciudad hermosa synạryw kl ywm ytʿạd Nessuno è come te Ry mpanota! Mihevera Convinced dạys ʿly̱ ʿslk ṭlby ạlwḥyd بناقص أرض بناقص دنيا Rabbim xato qilsam (anʼanaviy)
Song not available - connect to internet to try again?